W tym roku nasz polski rząd zaproponował i przeprowadził w sejmie kolejny wzrost biurokracji poprzez zwiększenie częstotliwości przekazywania informacji o założonych i zlikwidowanych kontach bankowych. Teraz mamy do czynienia z propozycją podniesienia podatków. Kryzys naszego państwa jest nie tylko kryzysem systemu podatkowego, ale w pierwszej kolejności deficytem aktywności ludzkiej spętanej przerostem biurokracji, deficytem, wszystkiego, co jest związane z szarą strefą. System podatkowy, który został stworzony na początku lat 90., de facto się wypalił pod koniec lat 90., mamy ciągłe nowelizacje, ciągłe zmiany, w których gubią się nawet osoby, które na co dzień się tym zajmują, pisząc orzeczenia, zajmując się tym w praktyce. Prawo podatkowe jest dżunglą przepisów, co naturalnie stwarza warunki do rozkwitu korupcji. Funkcjonujemy w takim zagmatwaniu ponad 10 lat i wielu ekonomistów wskazuje, że istnieje ogromna potrzeba stworzenia całego systemu, całego prawodawstwa podatkowego od nowa, aby to był system przejrzysty,czytelny i aby służył rozwojowi naszego kraju w XXI wieku, kraju, który jest jednym z największych krajów w Unii Europejskiej. Niestety, te postulaty pozostają bez echa, mamy kolejne nowelizacje niewydolnego systemu podatkowego. Politycy są opętani manią regulacji prawnych, które dławią w zarodku wszelkie przejawy aktywności. Mamy w Polsce do czynienia z mentalnością biurokraty zwierzchnika i ubogiego twórczo pracownika najemnego. Samodzielność kusi tylko nielicznych, bo oznacza poczucie odpowiedzialności za siebie, gotowość do ryzyka i inicjatywy. 23 czerwca w naszym kraju obchodziliśmy Dzień Wolności Podatkowej ogłaszany przez Centrum im. Adama Smitha. Niestety jest to najdłuższy, przesunięty, dzień w ciągu ostatnich czterech lat, czyli Polacy musieli więcejpracować na podatki. W państwie, w którym obciążenia podatkowej i ZUS osiągnęły już niespotykaną wysokość efektem podniesienia podatków będzie rezygnacja z podejmowania działalności gospodarczej i przejście na garnuszek pracodawcy lub państwa.