Grzecznie poprosiłem Janka o informacje kogo zatrudnia w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Chodziło o podanie pełnego wykazu stanowisk urzędniczych osób wykonujących tam funkcje publiczne wraz z imionami i nazwiskami tych osób. Urzędnik nie może być anonimowy.
Anonimowi czynownicy z Krajowej Rady Radiofonii I Telewizji
Do tej pory prawie 2,5 mln osób podpisało się pod protestami przeciwko dyskryminacji Telewizji Trwam przez tę Krajową Radę. To akcja społeczna na niespotykaną dotychczas w Polsce skalę. Społeczeństwo chciałoby poznać osoby, które pracują w KRRiT na stanowiskach urzędniczych. Dlatego nie powinno być dziwne żądanie podania do wiadomości publicznej wykazu stanowisk urzędniczych osób wykonujących w KRRiT funkcje publiczne. Taka informacja jest informacją publiczną w rozumieniu art. 1 i art. 6 ust 1 pkt. 2 lit. d ustawy o dostępie dfo informacji publicznej. Złożyłem 18 maja przesłałem stosowny wniosek przewodniczącemu KRRiT Janowi Dworakowi. Nadal czekam. Termin ustawowy na odpowiedź - dwa tygodnie - minął.
Jasiu olewa prawo bo ma "krysze" u Bronka i Donka
Mamy do czynienia z sytuacją, kiedy urzędnik państwowy opłacany z pieniędzy publicznych odmawia informacji o stanowiskach urzędniczych osób, które wykonują funkcje publicznie w jego urzędzie.
Kim jest przewodniczący KRRiT, że stać go na to, żeby przegrywać oczywiste sprawy w sądach administracyjnych?
Zastanówmy się dlaczego w naszym państwie urzędnicy pod płaszczykiem swoich urzędów uprawiają prywatę.
Jedyną korzyścią tej sytuacji jest to, że obnażona zostanie mentalność wyższych urzędników państwowych, dla których obywatel jest wasalem, osobą zależną i podległą.
Jasiu Dworak to czynownik o niekwestionawanym autorytecie w dziedzinie mediów i najwyższej randze Priwislanskiego Kraju
W dzisiejszej Polsce prawo nie działa. Skuteczne są jedynie media, kiedy udaje się pokazać siły zła, które czynią społeczeństwo podległe urzędnikom. Dlatego Jasiu i jego krajowa rada stoją na straży wolności mediów, dlatego koncesje daje się kumplom królika. Styl pracy KRRiT przypomina biurokrację rosyjską w Priwislanskim Kraju.
Zamiast uprzejmości i kompetencji spotykał się tam Polak z butą, arogancją i brutalnością, zwłaszcza wobec ludzi słabszych i zależnych. Petentów traktowano z góry, lekceważąco, szykanowano ich na każdym kroku. Dawało im się poznać zależność od władzy. Czynownik traktował swoją posadę jako szczebel do kariery lub sposobność wzbogacenia się.