Tusk to nie Rakowski, Parafianowicz to nie Wilczek

Autor: Paweł Lechowski 11/25/2010 8:08:00 PM Ilość odsłon: 5569 Kategoria: Portal

Właśnie mam w ręku listę najlepszych urzędów skarbowych – łagodni dla ludzi twardzi dla problemów.

Takie teksty w ustach urzędników skarbowych świadczą o ich medialnej poprawności,  niestety niewiele mają wspólnego z rzeczywistością.   Kto nie wierzy w to co napisałem niech kliknie w tym tekście. Przypomnę, że Pierwszemu  Śląskiemu  Urzędowi Skarbowemu posiadanie  certyfikatu życzliwości  nie  przeszkadzało w bezmyślnym karaniu ludzi z automatu. W mojej sprawie karno-skarbowej  zakończonej w tym roku umorzeniem było zaangażowanych:      

1 dyrektor izby skarbowej
3 naczelników urzędu skarbowego
3 komisarzy skarbowych
1 komendant policji
7 sędziów sądu
5 pracowników sądowych

Sprawa pod tytułem  Lechowski nie złożył w terminie informacji bo zapomniał, czyli był winny, a skoro był winny to musiał zapomnieć celowo, a nawet miał taki zamiar żeby zapomnieć.  W sprawach karno-skarbowych stało się normą  fabrykowanie przestępców z przypadkowych ludzi. W każdym urzędzie podatkowym jest komórka kks przeszkolona do zamiany przypadku na działanie celowe w celu wyrobienia   mandatowego planu. Zetknięcie się z nią jako życzliwą forpocztą  bywa bolesne. Człowiek zapomniał zgłosić w terminie 14 umowę kupna samochodu  i urzędnik go karze, ale  jest życzliwy więc kara wynosi 200 zł, gdyby był nieżyczliwy byłoby to 800 zł. Wiele znam  przypadków karania ludzi z automatu.  W jednym okienku odsyłają człowieka bo czegoś nie wpisał, w drugim karzą go kiedy przyjdzie bo spóźnił się 1 dzień, gdyby załatwił sprawę za pierwszym razem jak był w urzędzie to by się nie spóźnił. Oczywiście miał zamiar i zrobił to celowo – przecież się przyznał. Jak się nie przyzna  sprawa idzie do sądu. Jakie są sądy w Polsce wszyscy wiedzą – to też fabryka „sprawiedliwości”. Wiem z doświadczenia, że sędziowie spraw karno-skarbowych nie rozumieją, w najlepszym wypadku  prowadzą  na swojej wokandzie sprawę  przedawnioną od roku. Sędziowie mają taką wiedzę o życiu społeczno-gospodarczym jaką im da pani z urzędu skarbowego, która jest  dla nich niekwestionowanym autorytetem.  Z oświadczeniami zamiast zaświadczeniami też tak będzie, ze trafią w końcu do sądu.  Złożysz oświadczenie o dochodzie, pomylisz się o 1 zł –  jest poświadczenie   nieprawdy i robota dla prokuratora.   Z tych oświadczeń zamiast zaświadczeń cieszą się  prokuratorzy. Trzeba to widzieć – między przedsiębiorcami a urzędami skarbowymi toczy się wojna. Wojna ta zaczęła się  bitwą o handel w końcu  lat 40 ubiegłego wieku. W 1988 r. uchwalono ustawę o działalności gospodarczej i to  był  jedyny  moment, kiedy wydawało się, że Polacy wygrali z biurokracją fiskalną. 3 mln Polaków wyszło z biur, fabryk, i domów. Przedsiębiorczość Polaków w kilka lat stworzyła sektor prywatny, dzisiaj  dominujący w narodowej gospodarce. Niestety ustawa o działalności gospodarczej, która liczyła wtedy  25 art.  teraz nazwa się ustawą o swobodzie gospodarczej i liczy ich ponad setkę.   Nawet  wiceminister finansów Parafianowicz (poprzednio to samo mówił Ciesielski),  który ładnie opowiada o życzliwości,  nie rozumie, albo nie chce rozumieć, tego że ten system fiskalny z istoty rzeczy życzliwym być nie może.  


   

     


http://www.test.psus.info/NewsDetails.aspx?id=164

Aktualności

Najnowsze

Najczęściej czytane


 Ilość odsłon:3743203