Poza jednym drobnym incydentem wyprowadzenia w kajdankach Drugi Urząd Skarbowy w Częstochowie miał niebywałe szczęście do swoich naczelników. Wielokrotnie pisałem o tych dobrych naczelnikach: Panie Janie Wróblewskim i Pani Ramonie Rott. Niestety ich wieloletnie starania aby nie wywoływać strachu, niechęci bądź mniemania o pracujących tam niekompetentnych urzędnikach, szczycących się niezasadnie „urzędnikami urzędu skarbowego” poszły na marne.
III Rzeczpospolita to państwo prawa, którego to prawa jest w nadmiarze, a więc mamy państwo, które szkodzi, bo każdy nadmiar szkodzi Omne nimium nocet (łac.).
W Drugim Urzędzie Skarbowym w Częstochowie urzędnicy uważają, że przepisy prawne są po to, aby broniły ich przed popełnieniem błędu. W związku z tym, że przepisów jest wiele, przy tym mają wiele interpretacji urzędnik może sobie znaleźć w przepisach takie uzasadnienie dla siebie jakie mu pasuje. Historycznie biorąc to "życzliwe" podejście do człowieka przyszło do nas od carskiego zaborcy, a urzędnicy skarbowi za PRL-u jeszcze go bardziej rozpowszechnili.
Podam to na przykładzie. Mamy firmę „M”. Przedsiębiorstwo rodzinne w branży produkcyjnej, które zatrudnia dobrych kilka dziesiątków ludzi. Mając przejściowe trudności na rynku i poczuwając się do odpowiedzialności za swoich pracowników właściciel pierwszy raz wystąpił do urzędu skarbowego o rozłożenie na raty pewnej kwoty podatku, która nie była jakaś bardzo wysoka, ale była znaczna. Ten pracodawca przekazał konkretnym urzędnikom całą prawdę o swojej sytuacji finansowej. A co zrobił „życzliwy” drugi organ ? Życzliwie odmówił, uzasadniając, że podatnik powoływał się na kwestie zdrowotne. Bardzo to zdziwiło tego człowieka, gdyż o własnych kwestiach zdrowotnych w ogóle nie było mowy. Domyślił się, że chyba nastąpiło tutaj wydanie decyzji: "kopiuj – wklej”, więc odwołał się do wyższej instancji. I to był jego gruby błąd, bo chociaż sprawa rozłożenia na raty jest w toku, to życzliwi urzędnicy Drugiego Urzędu Skarbowego w Częstochowie korzystając z posiadanej wiedzy przypuścili na niego totalny atak, pozakładali mu nowe sprawy: weszli na należności od klientów, konta bankowe itp. Tak wygląda zemsta w majestacie prawa, która fachowo nazywa się przemocą administracyjną i służy do wykończenia przedsiębiorcy przed rozstrzygnięciem żywotnej dla niego sprawy.
A przecież miało być tak pięknie. Konstytucja dla biznesu to potoczne określenie kilku ustawowych zasad gwarantujących przedsiębiorcom poszanowanie ich praw w relacjach z urzędami. Miała być współpraca i szanowanie praw człowieka gospodarczego. Gwarancje dobrego traktowania firm. Urzędnicy tego nie stosują. Na przykładzie Drugiego Urzędu Skarbowego w Częstochowie widać życzliwość widniejącą tylko na papierze. Granica urzędniczej życzliwości to granica strachu przed popełnieniem błędu, a nawet przed wydaniem decyzji pozytywnej. Odmowa, zemsta i przemoc w relacjach z obywatelem i przedsiębiorcą to codzienność nazwana dla niepoznaki życzliwością.
Naczelnika Drugiego Urzędu Skarbowego w Częstochowie nic to nie obchodzi. Ze ściany patrzą na niego certyfikaty „Urzędu życzliwego przedsiębiorcy” odebrane na gali Biznes Center Clubu w Warszawie.
2016 r. - 19%, 2017 r. - 9%, 2018 r. - 18% i 2019 r. - 17%