Poziom etyki u policjanta leży tak nisko, że na co dzień go nie widać
Mamy reguły życia społecznego poskramiające głupotę. Najważniejsza, sokratejska reguła etyczna jest taka: nie czyń drugiemu krzywdy. Od czasu jej ustanowienia w naszej cywilizacji dokonał się znaczny postęp. Na ulicę wyszli reprezentanci represyjnego państwa. Policjanci nie urodzili się z własnymi poglądami moralnymi. Ten kto wydaje im rozkazy słusznie robi, że zaopatruje tych współczesnych herosów prawa w zbiór, który nazywa się zasadami etyki zawodowej. Cóż my tam widzimy? Przede wszystkim to, że w sytuacjach nieujętych w zarządzeniu, policjant powinien kierować się zasadami współżycia społecznego i postępować tak, aby jego działania mogły być przykładem praworządności i prowadziły do pogłębiania społecznego zaufania do Policji. Opolscy funkcjonariusze wykonywali rozkazy. Działali pragmatycznie - matkę posadzili w areszcie, jej dzieci w pogotowiu opiekuńczym. Nie przeszkodziło im to, co zostało zapisane w zarządzeniu etycznym Komendanta Głównego: „Policjant powinien wykonywać czynności służbowe według najlepszej woli i wiedzy, z należytą uczciwością, rzetelnością, wykazując się odpowiedzialnością, odwagą i ofiarnością” i dalej kierując się zasadami współżycia społecznego. Działając w nocy wykazali się odwagą i ofiarnością. Mocno pogłębili zaufanie do Policji. Głównie przez to, że nie wiedzieli czym jest dobro, więc czynili zgodne z procedurami zło. A przecież w par. 4 etyki policyjnej mamy swoisty kanon cnoty policyjnej: Policjant we wszystkich swoich działaniach ma obowiązek poszanowania godności ludzkiej oraz przestrzegania i ochrony praw człowieka, w szczególności wyrażający się w: 1. respektowaniu prawa każdego człowieka do życia; 2. zakazie inicjowania, stosowania lub tolerowania tortur bądź nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania.